poniedziałek, 28 grudnia 2015

Sylwester ? Przed telewizorem...

Święta, święta i po świętach...




Teraz czas na sylwestrowe rozrywki. Tłumy czekają na rozpoczęcie karnawału, a w szczególności na tę jedną noc w roku. 31 grudnia tysiące ludzi wybiorą się na masowe imprezy - koncerty lub bale. Inni - ci mniej towarzyscy - zostaną w domowym zaciszu by świętować nadejście nowego roku wraz z największymi gwiazdami na ekranie telewizora. A przecież tak wiele tracą...
Ci bardziej energiczni i wybierający się na bal staną przed wieloma możliwościami towarzyskimi.
Najpierw staranne przygotowania - toż to czysta przyjemność - buszowanie w poszukiwaniu stroju na ten niezwykły wieczór (czytaj: kilka godzin, podczas których przyciasna kreacja będzie wrzynać się w przeróżne możliwe miejsca). Znalezienie odpowiedniego przyjęcia lub koncertu to wybór niezmiernie trudny, gdyż wśród wielu ofert należy wybrać tę jedną właściwą. Kupienie ewentualnych wejściówek to pestka. Podczas gdy udział w darmowych imprezach masowych jest przeznaczony dla tych bardziej ambitnych i nieustraszonych.
Ale tak czy inaczej, to świetna zabawa! W przypadku wydarzenia na wolnym powietrzu podstawę stanowi ubiór - odpowiednio ciepły i wygodny. Warto też zaopatrzyć się w stylowe dodatki takie jak, migające czapki i czułki a'la Pszczółka Maja, gdyż dodadzą nam one uroku gdybyśmy przypadkiem znaleźli się w ujęciu obiektywu.
I zaraz po tym jak dojedziemy na miejsce - co przecież nie sprawi nam trudności w Sylwestra, kiedy na drogach takie pustki - możemy rozglądać się za atrakcyjną miejscówką. Powinna być możliwie blisko sceny lub telebimu. W końcu wypadałoby zobaczyć jaką kreację założy prowadząca. Teraz czekamy...
W żadnym wypadku nie możemy opuścić naszego terytorium, gdyż grozi to przejęciem bezpiecznego stanowiska przez konkurencyjnych biesiadników.
Wreszcie po kilku(nastu) godzinach oczekiwań - show rozpoczyna się. Teraz można wymachiwać rękami w takt muzyki, poskakać, pomachać do kamery (a nuż będę w Polsacie) i bawić się dobrze wśród kilku tysięcy nieznanych nam ludzi, którzy robią dokładnie to samo. Czeka nas kilka godzin idealnej zabawy na jednej z największych imprez sylwestrowych w kraju.
Rzecz komplikuje się nieco, gdy chcemy skorzystać z toalety. Ale co tam! Może stojąc w kolejce będziemy mieli telebim w zasięgu wzroku? Ostatecznie może spotkamy kogoś ciekawego...
Koniec końców, rzecz jest dość prosta: musimy tylko grzecznie przepchnąć się między kilkunastoma tysiącami ogłuszonych muzyką osób, a gdy już dotrzemy do kolejki czeka nas czterdziestominutowy czas, który możemy twórczo wykorzystać. Na refleksję nad minionym rokiem, na wyznaczenie sobie celu na kolejny roczek lub na rozmowy kręcące się głównie wokół kolejki i narzekania (subtelnego) na organizację.
Wytrawny imprezowicz nie da sobie jednak popsuć humoru sprawą tak trywialną jak czekanie w kolejce do ubikacji.
Będzie się bawić do końca, nawet jeśli przywita Nowy Rok w toalecie...

Ci, co zostali przed telewizorem, nie wiedzą co stracili...
Mimo wszystko jednak, chyba zrezygnuję z tych atrakcji...













2 komentarze:

  1. Ja spędziłam sylwester z książką w dłoni i nie żałuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już klasycznie - z rodziną przed telewizorem :)

      Usuń